AUSTRALIA ZACHODNIA: największy monolit skalny świata Burringurrah + Parki Narodowe: Nambung, Karijini i Purnululu – około 5000 km bezdrożami i szosą.

+ KORALOWY OUTBACK – artykuł w magazynie INSPIRE (pdf)

Australijskie piękno ma ostre i pełne mocy, osobliwe kolory. I choć jest przyjazne, kojące – człowiek jest tu ciągle gościem, nie panem! Jest to wyjazd przygodowo-duchowy, terapeutyczny, doładowujący. W moich wyprawach może wziąć udział każdy, bez względu na kondycję, wiek, płeć, religię i przekonania. To jest podróż po surowe PIĘKNO w najdziksze miejsca Australii. Jest to trasa autorska oparta na doświadczeniach z moich wielu wypraw w australijski Outback. Żadne biuro podróży (także australijskie) nie wiedzie ścieżkami, które stanowią oś wyprawy.

Kangury, koala, strusie emu, psy dingo, rafa koralowa, prastare malunki i ryty naskalne Aborygenów (Burringurrah), a także ich osady gdzieś głęboko w buszu (Indigenous Australian communities), kopalnie złota, bogactwo dzikich kwiatów, biwaki w dzikim buszu, strawa z ognia i opowieści z mitycznej Epoki Snów. Uczta Duchowa.

W TRASIE:

Koala w swoim naturalnym środowisku. W ich sąsiedztwie – nad jeziorem z wieloma gatunkami wodnego ptactwa – jaskinie, oposy, szare kangury. Nocleg w opuszczonej osadzie rybackiej, w naszej chatce bazowej, 50 m od dzikiej plaży, objętej (wraz z sąsiadującymi bezludnymi wyspami) rezerwatem przyrody. Chatka jest w obrębie Parku Narodowego Nambung. Nie, nie jest to miejsce turystyczne. Prąd w chatce będziemy mieć z generatora, lodówkę na gaz. Chatka, jej otoczenie, nie mieści się w stereotypach, nawet tych australijskich. To jeden z moich pilnie strzeżonych sekretów.

Stromatolity – żywe skamieniałości – najbardziej pierwotne formy życia na ziemi, cyjanobakterie, które uważa się za twórcę pierwszej atmosfery na ziemi 3,5 mld lat temu. To niemal jedyne miejsce na świecie, gdzie można je zobaczyć. Za plecami: Pinnacles (na zdjęciu powyżej) – niewielka pustynia niemal u stóp oceanu, gdzie czas, wiatry, zwierzęta i rośliny, czyli erozja spowodowały powstanie bardzo dziwnych wapiennych szkieletów skalnych. Potężne iglice, maczugi, jak prehistoryczny cmentarz zaginionej cywilizacji. To jedna z najciekawszych formacji skalnych w Australii Zachodniej i jedna z krajobrazowo najciekawszych na całym kontynencie.

Kangury czerwone (te największe), strusie Emu, psy dingo, budzące respekt iguany (do 1,5 m długości) i mniejsze jaszczurki, lisy, orły i cała rozmaitość pustynnego ptactwa. Trzeba jednak pamiętać, że nie korzystamy w czasie wyprawy z ruchomych atrap 🙂 Te żywe, dzikie i prawdziwe śledzimy uważnie każdego dnia, a one mogą wyjść nam na spotkanie ale nie muszą.

Szlak pustynny Murchison – prawdziwe spotkanie z bezkresnym, pustynnym Outbackiem i jego mieszkańcami. Inny świat, nieznany nawet zdecydowanej większości Australijczyków. Wielkie pustkowia, gdzie kilka chat w jednym miejscu jest stolicą powiatu (shire), a następne są 200-cie i więcej kilometrów dalej. Mieszkający tam ludzie to swoista galeria osobowości, którzy często stanowią na swojej ziemi własne prawo. Twarde, nieustępliwe charaktery. Na czym ten hart ducha i ciała polega? Dlaczego wybrali odosobnienie i niezwykle trudne warunki życia?

Park Narodowy Karijini – to jeden z najciekawszych i mniej znanych w Australii. Głębokie wąwozy, brodzenie po pas w ciepłej wodzie, “świątynie skalne”, krajobrazy i klimaty jak z Indiany Jonesa. Duża dawka bezpiecznej adrenaliny, wciąż jeszcze w pustynnym interiorze.

Burringurrah (Mount Augustus) – trekking na największy monolit skalny świata, zapomnianą świętą górę Aborygenów, dwa razy większą i dwa razy starszą od słynnej Uluru (Ayers Rock) i niemal zero ludzi. Prastare aborygeńskie malunki i ryty naskalne.

Cape Keraudren – Obserwacja niewiarygodnego odpływu.

Barn Hill – Kolejny raz dziwne, surrealne formacje skalne widoczne z kilku dostępnych spacerem rewelacyjnych punktów widokowych w odosobnionym miejscu nad Oceanem.

Park Narodowy Purnululu – utworzony zaledwie 30 lat temu, dzięki ekipie filmowej kręcącej dokument o tej części kontynentu. W 2003 r. wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wspaniałe wąwozy oraz masyw niezwykłych skał zbudowanych z piaskowca, a tam szlaki wędrówki, możliwe loty widokowe. Nocleg na kempingu.

Rzeka Fitzroy – rejs po dzikiej rzece.

El Questro – spacery po korytach dzikich rzek, wśród roślinności tropikalnej.

Darwin – ostatnie zakupy i pożegnanie z Australią.

Biwaki na dziko w terenie gdzie zasypiając słyszy się bicie serca. Może być tak, że przez dwa kolejne dni nie zobaczymy żadnych obcych. Pyszna strawa z ogniska, herbatka buszowa, wino/piwo i niekończące się opowieści o Aborygenach, ich zwyczajach, mitologii, filozofii i sposobie życia. A na śniadanie pieczony przez nas chleb w “pustynnym piecu”. Przestrzegam – bardzo trudno będzie wrócić do Polski!

Co jeszcze? Na przebudzenie po przylocie i na oddech przed odlotem z Australii: City Perth z Ogrodem Botanicznym Kings Park i życiem nocnym Northbridge. Kolonialna atmosfera portowego Fremantle (dziś dzielnicy Perth) z ważonym na miejscu piwem i znakomitą rybą pod gołym niebem.

Wczuj się w klimat:

    • przeczytaj artykuły: http://australia-przygoda.com/reportaze/
    • przeczytaj książki: http://australia-przygoda.com/ksiazki/
    • zerknij do Galerii: http://australia-przygoda.com/fotogaleria/
    • zobacz film o rejonie wyprawy Pilbara
    • zobacz filmy Misja Martyna (realizacja Marek Tomalik/TVN):

KILKA WYJAŚNIEŃ:
Outback – dla nas wciąż trudne słowo, w Australii oczywiste i niebudzące wątpliwości, że chodzi o krainę za miastem, izolowaną od cywilizacyjnego zgiełku, najczęściej w pustynnym centrum kontynentu. W sensie naszych wypraw – podobnie. Outback to ten fragment kraju, który pozostaje dostępny drogami szutrowymi, szlakami pustynnymi, czyli dla samochodów z napędem na cztery koła. Niekoniecznie daleko od oceanu! Trzeba pamiętać, że Australia jest 25 razy większa od Polski i mieszka w niej zaledwie 23 mln ludzi. Najgęściej w pasie południowo-wschodniego wybrzeża. Olbrzymie obszary kraju pozostają poza strefą bezpośredniej działalności człowieka, czyli niemal zupełnie dzikie. I pierwotnie piękne. Tam prowadzą ścieżki wyprawy Lady Australia.

Wbrew utartym wyobrażeniom – krajobraz zmienia się zaskakująco często, a radości podróżowania dopełniają umykające spod kół zwierzęta: kangury, strusie emu, wielbłądy, lisy, psy dingo, iguany i inne jaszczurki. Poranny koncert ptaków obudzi i zachwyci każdego – tenory i soprany o skali głosu, jakiej nie znamy! Bogactwo świata roślin pozostaje także poza wszelkimi wyobrażeniami. W tym sensie przejazd Outbackiem pozwala poznać kraj dotykając jego sedna, czyli zupełnej odmienności pod względem flory i fauny.

Noclegi w dzikości natury – czy to w buszu, czy na dzikich plażach pozostaną w pamięci na zawsze. Biesiady i rozmowy przy ognisku – pod osłoną kobaltowego nieba i nieznanymi nam gwiazdozbiorami na wyciągniecie ręki – są w tej części świata czymś niezwykle magicznym, wymykającym się ogólnikowym porównaniom. Steki smażone na łopacie, chleb pieczony w piaskowym “piecu” i herbatka z eukaliptusem ze słynnego kociołka billy – będą rarytasem nie z tej Ziemi!

Mity, które trzeba obalić – przebywanie w buszu jest bezpieczne i w zasadzie wolne od wszelkiego robactwa. W niektórych porach roku mogą przeszkadzać nieco natrętne muchy ale siatka na twarz i po problemie. Część noclegów przewidzianych jest w buszu, w przyczepie samochodowej i w namiotach. Można także zaplanować niektóre noclegi na trasie wyprawy pod dachem (farmy, kampingi). Pozostajemy elastyczni do życzeń wyprawowiczów i możemy ich standard modyfikować w czasie wyjazdu.

Transport: podróżujemy samochodem 4×4 Toyota Landcruiser (2017). Ciągniemy przyczepę, która ma wygodny aneks sypialny i kuchenny. Przejazd szlakami i bezdrożami będzie fascynujący. Pokonanie odległości 100 km drogą utwardzoną zajmuje nie więcej niż godzinę. Nieutwardzoną – bardzo różnie.

Wyposażenie samochodów: klimatyzacja, narzędzia, bagażnik dachowy, hak holowniczy, wyciągarka, kompresor, dwa koła zapasowe, orurowanie z przodu maski (roo bar), apteczka, gaśnica, komplet map + GPS, materace/prycze do spania, namioty, lodówka, krzesła, stolik, dużej mocy palnik gazowy + gaz, patelnie, garnki, sztućce i talerze, namiot kuchenny, pojemniki na wodę, kanistry na paliwo, metalowe skrzynie do mocowania na bagażniku dachowym, przetwornik prądu na 230 V (do ładowania telefonów, baterii aparatów, kamer, itp.), przyczepa na bagaże i sprzęt.

Koszty solidarne:

  • przy kalkulacji dla dwóch osób: A$10 350/os.
  • przy kalkulacji dla trzech osób: A$7650/os.
  • przy kalkulacji dla czterech osób: A$6950/os.

Kurs dolara australijskiego 1 A$ = ok. 2,60 zł

Koszt wyprawy obejmuje:

  • pomoc w uzyskaniu wizy australijskiej
  • wszelki transport na miejscu (w tym wynajem samochodów 4×4)
  • wynajem sprzętu biwakowego, nawigacyjnego (GPS, mapy)
  • ubezpieczenie i serwis ww. samochodów
  • paliwo (diesel)
  • bilety wstępu do Parków Narodowych
  • 2 polskojęzycznych przewodników-kierowców
  • przygotowanie posiłków w buszu i kolację powitalną w Cervantes
  • noclegi w buszu (namiot)
  • ubezpieczenie NNW i KL
  • egzemplarz książki “Lady Australia”

Koszt wyprawy nie obejmuje:

  • przelotu Polska-Perth-Polska (ok. 3500 – 5000 zł)
  • noclegów w hotelach/hostelach/kempingach
  • posiłków w restauracjach
  • wyżywienia podczas biwaków na dziko – ok. 20 A$/dziennie, z butelką piwa lub lampką wina
  • atrakcji opcjonalnych ujętych w programie
  • wydatków własnych, zakupu pamiątek, itp.

Szacunkowy koszt wydatków jw. (bez przelotów) – A$600-800

Ceny tam:

  • lancz/obiad w restauracji klasy turystycznej – A$10- A$30
  • nocleg w motelu klasy turystycznej – A$50 do A$150 za dwójkę, kemping 15-20 A$/os.

Po wpłacie pierwszej raty zaliczki przesyłam szczegółowy projekt wyprawy, dzień po dniu. Zgłoszenia na wyjazd przyjmuję do 01.04.2016. Jest max 5 miejsc:-)

Przelot z Europy do Perth: pośredniczymy w zakupie możliwie najtańszych biletów lotniczych.

W SEDNO SPRAWY prowadzi

MAREK TOMALIK

Podróżnik, dziennikarz prasowy i radiowy, z wykształcenia geolog. Pasjonat i znawca Australii, do której jeździ systematycznie od 1989 roku. Autor trzech książek o piątym kontynencie: “Australia, moja miłość” (2000), “Australia, gdzie kwiaty rodzą się z ognia” (2011) i “Lady Australia” (2013). Jako przewodnik pracował przy realizacji i wziął udział w australijskich odcinkach filmu “Misja Martyna” (TVN). Comandante wypraw W SEDNO SPRAWY. Twórca i organizator 23 edycji Festiwalu Podróżników “Trzy Żywioły” oraz wielu innych imprez artystycznych. Menadżer zespołów rockowych. Pisze o podróżach i muzyce. Stały współpracownik National Geographic i Jazz Forum. Przez 15 lat prowadził w Radiu Kraków program podróżników “Globtroter”, przez kilka miał stałą rubrykę w Przekroju “Nastaw uszu”. Zasiadał w jury Travelerów – prestiżowych nagród przyznawanych przez National Geographic, prowadził obrady kapituły Trzech Żywiołów. Dwukrotny laureat Kolosów. Znawca rynku nieruchomości. Australia to jego “miejsce na ziemi”, od 2002 roku organizuje wyprawy w Outback, zawsze jednak wraca w Karpaty. Z Australii, Singapuru, Malezji, Tajlandii, Birmy, Laosu, Indonezji, Indii, Nepalu, Sikkimu, Syberii (J. Bajkał), Laponii, Egiptu, Syrii, Libanu, Algierii, Brazylii, Meksyku, Peru, Boliwii i krajów Europy. Od 2001 roku prowadzi Klub Podróżnika – obecnie w Dworek New Restaurant. Więcej: www.australia-przygoda.com

m.in. UDZIAŁ WZIĘLI:

  • Misja Martyna, 2005
  • Janusz, dziś znany polityk, wtedy biznesmen, 2004
  • Iwona, specjalista medycyny nuklearnej, 2015: Jadę wykończona pracą i codziennością. Chcę mieć wreszcie choć chwilę świętego spokoju. I zaczyna otaczać mnie bezkres buszu – spokój. Kolorowe łąki i kwietne dywany, dające odpoczynek zmęczonym oczom. Burringurah – święta góra Aborygenów z duchami przodków – usiłują coś powiedzieć, ale gotowa żeby zrozumieć będę następnym razem, bo wrócę. Senne koala i zbyt niecierpliwe, żeby pozować kangurze rodziny. Nocleg w korycie wyschniętej rzeki i dźwięki didżiridu przy ognisku. Otchłań kanionów i cudownie chłodząca woda w jeziorkach. Plaża po horyzont – tylko dla mnie. Nie zdarzyło mi się to nigdzie indziej (a nie była to pierwsza wyprawa) – jeśli istnieje raj, to właśnie tak wygląda. I mogę powtórzyć za przewodnikiem i organizatorem p. Markiem Tomalikiem – Australia moja miłość.
  • Radek, sprzedawca w firmie odzieżowej i heavy metal maniac, 2015: Marzenia się spełniają!! Przekonałem się o tym na własnej skórze, a świadomość tego jest bardzo krzepiąca i motywująca! Ponad 2 tygodnie w ramach Wyprawy w Sedno Sprawy – Lady Australia – Koralowy Outback, to była dla mnie przygoda życia! 16 dni pełnych wrażeń, zachwytów i poznawania „nowego” – niespotykana nigdzie indziej flora i fauna, bezkresne i hipnotyzujące przestrzenie, „połykanie kilometrów” po rudych niekończących się drogach, niesamowicie rozgwieżdżone niebo, błękit oceanu, bajkowe kaniony, trochę trekkingowych przyjemności, poznawanie ludzi, zwyczajów, smaków, klimatyczne wieczory przy ognisku, kojąca cisza, a z drugiej strony najróżniejsze ptasie odgłosy,… po prostu uczta dla wszystkich zmysłów. Przy odpowiednim podejściu i przeprogramowaniu się na tryb – wrzucam na luz/nie oceniam/poddaję się temu – naprawdę można się było poczuć częścią tego kraju. Wyprawa jedyna w swoim rodzaju, wyprawa, którą mogę porównać do muzyki rock`n`roll, którą kocham: intensywna – ale nie męcząca, zaplanowana – ale równocześnie elastyczna i z miejscem na improwizację. Podróż, która dla każdego może okazać się czymś innym – przyjemnym relaksem, całkowitym resetem, inspiracją, energetycznym kopem czy może nawet wyprawą w sedno nas samych…
  • Dorota, ginekolog, 2010: Każda kobieta chciałaby być tak podziwianą, uwielbianą, adorowaną i pożądaną, jak Lady A. Coraz bardziej wierzę, że w którymś z poprzednich wcieleń MT musiał być Aborygenem. Cały czas mam nadzieję, że to nie była ostatnia moja tam wyprawa. To jedyne miejsce na Ziemi, gdzie mogłabym zamieszkać na stałe? Niestety już za późno…
  • Krystyna, lekarz, 2012: W Stanach przejechaliśmy ponad 10 000km. Wrażeń mnóstwo ale nic nie przyćmiło Lady A. Często wracam do zdjęć.
  • Krzysia i Andrzej, programiści, 2009: Wróciliśmy z Alaski, a ze mnie śmieją się przyjaciele, że opisuję naszą podróż na tle porównawczym Australii:) i ta ostatnia cały czas góruje, mimo, że byliśmy i w Chinach, i na Andamanach i teraz Alaska – Australia jest górą. Porwała nasze serca i chyba nic już, żaden zakątek świata nie będzie w stanie tej poprzeczki unieść wyżej. Nawet miejsca w Australii, gdzie byliśmy dwa razy (tak, za dwa później lata wrócili tam) zaskakiwały nas mocniej, niż miejsca widziane gdzieś pierwszy raz.
  • Monika, okulista, 2010: Dziękuję za udaną wyprawę. Była dobrze zaplanowana, co w polaczeniu z pięknem tego kraju i odrobiną szczęścia do pogody i auta sprawiło, że nie zawiodła moich oczekiwań. Ale przede wszystkim to zasługa MT, jako pilota i człowieka, który spisał się na 6.

Fot. & Text Copyrights by Marek Tomalik
Kontakt i rezerwacje: [email protected]
Więcej: www.australia-przygoda.com
FB: https://www.facebook.com/wsednosprawy